Wczoraj po nurkowaniu w Ressel II pojechaliśmy do jaskini Exurgence du Bial. Otwór wejściowy okazał się za ciasny na przejście w butlach na plecach, jaskinia nas nie wpuściła. Po krótkiej kąpieli w jeziorku wejściowym wygramoliliśmy się z bagna i pojechaliśmy na deco do bazy Andre.
Na dziś zaplanowaliśmy trawers Cabouy-Pou meyssen. Cabouy to bardzo popularna jaskinia. Łatwe wejście, gigantyczny korytarz, nie duża głębokość, bułka z masłem. Nad brzegiem Szwedzi, Czesi i Ślimaki.
Na końcu jaskini jest otwór do Pou meyssen, gdzie chcieliśmy dopłynąć i wyjść z wody. Na piechotę od wejścia do wejścia jest gdzieś z 15 minut marszu po leśnej ścieżce. Autem dużo dalej, ciężka droga dookoła gór. Troche nas to zniechęciło i odpuściliśmy wychodzenie z drugiej strony.
Plan jaskini mówi o 900m do pokonania od wejścia do wyjścia. W zeszłym roku dopłyneliśmy na odległość około 600m od wejścia, na dość krótkim nurkowaniu, co dało do myślenia. Jak sie okazało, plan nie był prawdziwy. Na początku tego roku, ekipa meksykańskich nurków (jakby nie mieli wystarczająco jaskiń u siebie) położyła nową poręczówkę w jaskiniach Cabouy- Pou meyssen. Po zmierzeniu ustalono, że odległość od dziury do dziury to tylko 750m.
W takim razie podzieliliśmy się na dwie ekpiy. Ja z Kowim zrobiliśmy ok 300m kręcąc video, w tym czasie Ryś i Sardyna zrobili trawers do drugiej dziury i wrócili pod wodą do naszego wyjścia. Nasze filmowanie jaskini zajęło tyle samo czasu co ich nurek dookoła 🙂 Pod wodą warunki były bardzo dobre. Więcej na filmie!
*Kowi koszulkę, w której wystąpił przed kamerą, przywiózł specjalnie w tym celu! 🙂